Czy klasa społeczna decyduje o głosie? Nowe badania o podziałach wśród Polaków

Badania naukowców z Uniwersytetu SWPS pokazują, że klasy społeczne w Polsce nadal silnie wpływają na preferencje polityczne. Analiza wykazuje, że podziały klasowe, wzmacniane przez czynniki takie jak m.in. wykształcenie i religijność, są kluczowe dla zrozumienia obecnej polaryzacji politycznej. Politolog i socjolog, dr hab. Mikołaj Cześnik, prof. USWPS mówi, że te same mechanizmy, które rządziły naszymi postawami w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych, pozostaną istotne także w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Badacze z Uniwersytetu SWPS pracujący w projekcie „Polskie Generalne Studium Wyborcze 2023” – prof. Mikołaj Cześnik oraz dr Oliwia Szczupska – dokonali analizy klasowej, która uwzględnia nie tylko czynniki ekonomiczne, ale także społeczne i kulturowe. Analiza opublikowana w „Studiach Socjologicznych” pokazuje, że klasy społeczne nadal odgrywają ważną rolę w polskiej polityce, a podziały klasowe, modyfikowane przez różne czynniki (wykształcenie, wiek, miejsce zamieszkania, religijność), pozostają istotnym wyznacznikiem preferencji politycznych. Napięcia klasowe mogą stanowić jeden z istotnych czynników wyjaśniających obecną polaryzację polityczną w Polsce. Klasa ludowa wyraźnie wspiera Prawo i Sprawiedliwość (PiS), podczas gdy klasa wyższa preferuje Koalicję Obywatelską (KO). W najliczniejszej klasie – średniej, poparcie dla KO i PiS kształtuje się na podobnym poziomie (około 30-40 proc.), przewyższając poparcie dla pozostałych partii. Wyniki sugerują, że podziały klasowe pozostają istotnym czynnikiem wpływającym na polityczną polaryzację w Polsce, nawet po uwzględnieniu innych determinant zachowań wyborczych.
Inna sytuacja polityczna, te same polityczne wybory
Badania dotyczyły wyborów parlamentarnych w Polsce w 2023 roku, ale prof. Mikołaj Cześnik wskazuje, że wnioski bezpośrednio przekładają się na obecną sytuację polityczną: – Choć sytuacja polityczna się zmienia, to pewne wzory pozostają stabilne. Klasa społeczna to nie moda, tylko trwały fundament – i to właśnie ona bardzo silnie wpływa na to, czy i jak głosujemy. To znaczy: osoby z klasy ludowej wciąż najchętniej wybierają partie obiecujące wsparcie socjalne (PiS) i poparcie dla wartości konserwatywnych, a klasy wyższe skłaniają się ku ugrupowaniom liberalnym (KO). Możemy się więc spodziewać, że podobne mechanizmy zadziałają także w nadchodzących wyborach prezydenckich – choć oczywiście szczegóły zależą od kandydatów i kampanii – podkreśla politolog.
Kto pójdzie na wybory?
Czynniki determinujące zachowania wyborcze poszczególnych klas społecznych wynikają z ich charakterystyki w ramach nowego schematu klasowego, opartego na pojęciu „siły społecznej", rozumianej jako kontrola nad ważnymi zasobami w sferach kapitału, pracy i konsumpcji. Mechanizm łączący pozycję klasową z głosowaniem wykracza poza sferę ekonomiczną i obejmuje możliwość realizacji interesów, zarówno materialnych, jak i symbolicznych, w tym dążenie do społecznego uznania (walka o godność, prestiż, afirmację własnej wartości). Schemat klasowy dzieli społeczeństwo na trzy główne klasy w oparciu o trzy kluczowe zmienne: pochodzenie społeczne przodków, zawód wykonywany przez badaną osobę oraz pozycje na skalach bogactwa, wpływów i poważania.
Prof. Cześnik zwraca uwagę na to, że najczęściej głosują osoby z klasy średniej i wyższej – bo mają więcej zasobów: czasu, wiedzy, pieniędzy, poczucia pewności siebie. – W klasie ludowej jest z kolei sporo barier – nie tylko materialnych, ale też psychologicznych. Ale 2023 rok pokazał, że to się może zmieniać: mobilizacja była rekordowa, a wiele osób z klasy ludowej – tych, które wcześniej nie głosowały – poszło do urn, bo poczuły, że mają realny wpływ – analizuje naukowiec.
Nie tylko PiS i PO
Badania pokazały, że w trakcie wyborów parlamentarnych w 2023 roku kandydaci spoza głównych partii (czyli PO i PiS) mieli największe szanse wśród wyborców klasy średniej – zwłaszcza tych młodszych, mieszkających w dużych miastach. Profesor Cześnik wskazuje, że klasa wyższa rzadko sięga po outsiderów, bo zazwyczaj ma „swoich” kandydatów. Dodaje, że w klasie ludowej z kolei wciąż dominuje PiS, ale jeśli kandydat bezpartyjny trafi w emocje i język tej grupy – może zyskać. Zwłaszcza jeśli pokaże, że „jest swój”.
Czy możliwe jest złamanie duopolu PO-PiS? Zdaniem badacza to nie stanie się samo z siebie. – Musi pojawić się nowa oferta, która przemówi do różnych grup społecznych – nie tylko do wykształconych z dużych miast, ale też do tych, którzy czują się zapomniani. Taki „trzeci gracz” musiałby mówić prostym językiem o konkretnych sprawach – pracy, mieszkaniach, edukacji – i zdobyć zaufanie ludzi, którzy zwykle politykom nie wierzą. To trudne, ale nie niemożliwe – wskazuje prof. Mikołaj Cześnik.
Te artykuły mogą
cię zainteresować
