Oscary 2023 w cieniu kryzysów
13 marca po raz kolejny zostaną przyznane statuetki Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Gala wręczenia Oscarów budzi zawsze ogromne emocje. Dr Małgorzata Bulaszewska, kulturoznawczyni z Uniwersytetu SWPS, komentuje tegoroczne nominacje i wskazuje swoich faworytów i faworytki.
Tegoroczne nominacje oscarowe są najlepszym dowodem na to, jak bardzo członkowie Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej skoncentrowali się na kwestiach społecznych i politycznych. Mam wrażenie, że trochę zapomnieli o tym, że kino opowiadając o ważnych sprawach, może nieść także otuchę widzowi – mówi kulturoznawczyni.
Kontrowersje wokół filmu To Leslie
Wokół nominacji oscarowych zawsze są kontrowersje. Często część twórców i twórczyń czuje się wykluczona m.in. ze względu na rasę, płeć, czy przynależność do mniejszości. W tym roku to wyczulenie na pominięcie dało znać o sobie w postaci oskarżenia o nieprawidłowe techniki promocyjne zastosowane w przypadku promocji filmu To Leslie (reż. M. Morris).
Niektórzy uznali, że nominacja dla białej Andrei Riseborough zamknęła czarnoskórym artystkom drogę do nominacji, przez co je wykluczyła. A przecież ta niskobudżetowa produkcja ze względu na koszty kampanii promocyjnej od razu stała na straconej pozycji, gdyż film był mało znany i słabo rozpowszechniony – tłumaczy dr Bulaszewska.
Najlepszy film
Dziesięć nominacji i jak zwykle bardzo trudne zadanie wyboru najlepszego filmu. Każdy z nich podejmuje kwestie społeczne, kulturowe i polityczne – od wojen, poprzez próby odnalezienia się we współczesnej rzeczywistości aż po wykluczenia (cancel culture czy ageizm).
Moim osobistym faworytem jest film Stevena Spielberga - “Fabelmanowie”. To niezwykła historia, nie tyle biograficzna, co opowiadająca o miłości. A nawet miłościach: do dzieci, do męża i przyjaciela - i to, co mnie najbardziej cieszy – miłości do kina. Po mistrzowsku zrealizowany film człowieka, który nade wszystko ukochał kino. Dodatkowego smaku nadają piękne zbliżenia i szerokie kadry realizowane przez Janusza Kamińskiego. Jest to obraz, który daje nadzieję każdemu widzowi – komentuje ekspertka.
Obraz Spielberga ma silną konkurencję w postaci Na Zachodzie bez zmian (reż. E. Berger), głównie ze względu na podjętą tematykę wojenną, która jest odniesieniem do wojny w Ukrainie. Widz wychodząc z kina czuje, jak niszcząca jest wojna dla całych społeczeństw, jak bezsensowne i wyniszczające jest jej prowadzenie.
Ciekawym odniesieniem do działań wojennych jest również obraz Josepha Kosinskiego Top Gun: Maverick, gdzie widz obserwuje działania bohaterów, zmierzające do uratowania świata przed zapędami obcego państwa totalitarnego. Dodatkowo mamy w tym filmie do czynienia z ageizmem skierowanym przeciwko mężczyźnie. Produkcja trzyma w napięciu, nie ma w niej patosu, a jednocześnie niesie nadzieję.
W tym roku mam wrażenie, że nominacje są bardzo zanurzone w kryzysie świata spowodowanym m.in. konfliktem zbrojnym, problemem wykluczenia i zjawiskiem nienormatywności.
dr Małgorzata Bulaszewska, kulturoznawczyni, Uniwersytet SWPS
Najlepszy aktor
W zasadzie wszyscy nominowani grają postacie w jakiś sposób ułomne, wewnętrznie złamane i cierpiące.
Według mnie najlepiej swojego bohatera przedstawił Austin Butler wcielający się w Elvisa (“Elvis”, reż. B. Luhrmann). Młody aktor po mistrzowsku kreuje postać naiwnego artysty, który późno zorientował się, jak bardzo wykorzystywało go jego otoczenie, przede wszystkim jego manager, ale także ojciec. Gdy zdaje sobie z tego sprawę, próbuje uwolnić się od tych wpływów, lecz rzeczywistość i odpowiedzialność za rodzinę powodują, że zgorzkniały artysta pozostaje w istniejącym układzie – mówi dr Bulaszewska.
Wydaje się, że jedynie Colin Farrell za rolę Pádraica w filmie Duchy Inisherim (reż. M. McDonagh) może odebrać Butlerowi Oscara, bowiem rzeczywiście daje popis gry aktorskiej. Farrell gra w tak magnetyczny sposób, że skupia całą uwagę na swojej postaci.
Najlepsza aktorka
Znacznie trudniej będzie członkom Akademii zdecydować, która z aktorek otrzyma tegoroczne trofeum. Ana de Armas nominowana za rolę Normy Jeane (Blondynka, reż. A. Dominik) efektownie wciela się w alkoholiczkę z silnymi sugestiami scenariuszowymi choroby psychicznej oraz kompleksem ojca. Cate Blanchett jako tytułowa Lydia Tár (Tár, reż. T. Field) kreuje brawurowo osobę przemocową, toksyczną, która podlega cancel culture. A swoją bohaterkę tworzy w taki sposób, że widz w zasadzie nie wie czy Tár jest oprawczynią czy ofiarą.
Osobiście zachwycam się kreacją Michelle Williams (gra Mitzi Fabelman w obrazie “Fabelmanowie”), wcielająca się w kobietę, która podporządkowała swoje życie rodzinie, bo taki był wzór postępowania dla kobiet. Jednocześnie jest buntowniczką, która walczy o swoje prawa i szczęście. Jest postacią, która pokazała, że kochać można więcej niż jedną osobę i być w tym wszystkim uczciwym wobec innych i siebie. Cudowna rola – mówi kulturoznawczyni
Uwagę zwraca także Andrea Riseborough jako Leslie (To Leslie) za rolę matki i alkoholiczki, choć w jej przypadku kontrowersje wokół promocji mogą działać niekorzystnie.
W przypadku ról drugoplanowych moimi faworytami są zdecydowanie Judd Hirsh za niezwykłą ekspresję i charyzmę, z jaką zagrał wujka Borisa (“Fabelmanowie”) i Hong Chau za postać Liz (“Wieloryb”, reż. D. Aronofsky) – pielęgniarki opiekującej się protagonistą – komentuje ekspertka.
Najlepszy reżyser
Bardzo ważną kategorią oscarową jest nagroda dla najlepszego reżysera i ja tu bardzo kibicuję Stevenowi Spielbergowi za to, w jaki sposób stworzył obraz metafilmowy, w którym mamy dwie silne, ważne miłości i pożądania bohaterki. Jedną z nich jest X Muza, drugą zaś Mitzi – mówi dr Małgorzata Bulaszewska.
Ruben Ostlund (W trójkącie) opowiada historię zdawałoby się znaną od lat. Mówi o tym, jak nagłe zrządzenie losu może zmienić naszą pozycję społeczną i obdarzyć władzą tych, którzy byli na dole drabiny społecznej. Jednocześnie pokazuje, jak szybko ta władza nas deprawuje. Natomiast Todd Field (Tár) wskazuje na narzędzia społeczne (cancel culture), które w zamiarze szlachetne, stają się narzędziami przemocy i manipulacji. Bardzo ciekawe i wielowymiarowe spojrzenie na kobietę, jako przemocową bohaterkę, która jednocześnie jest ofiarą.
Najlepszy film międzynarodowy
Kategoria filmu międzynarodowego zawsze stawia pytania o polskie produkcje.
Nie spodziewam się statuetki dla interesującego i zaskakującego obrazu Jerzego Skolimowskiego (“IO”). Wszystko to za sprawą dwóch filmów, w których poruszane są kwestie wojenne (“Na Zachodzie bez zmian”) i odpowiedzialność instytucjonalna dyktatorów za ich zbrodnie (“Argentyna, 1985”, reż. S. Mitre). Oba są realizowane w koprodukcji amerykańskiej. Ponadto odnoszą się do kwestii, w które politycznie zaangażowany jest rząd Stanów Zjednoczonych i prezydent Joe Biden. Myślę tu o wspieraniu Ukrainy w jej walce z rosyjską agresją – mówi ekspertka.
Najlepsze filmy animowane
Warto także zwrócić uwagę na filmy animowane. Pierwszy z nich to krótki metraż Chłopiec, kret, lis i koń (reż. M. Freud i Ch. Mackesy). To pięknie plastycznie zrealizowana opowieść o samotności, o rezygnacji z własnych atutów, by inni nie byli zazdrośni, o wspólnej drodze i nawiązanej przyjaźni. Drugim jest realizacja długometrażowa To nie wypanda (reż. J.Cho, D. Shi), która w centrum zainteresowania stawia kwestie dojrzewania, czyniąc dziewczynki i pierwszą menstruację osnową całej opowieści.
Kończąc powiem już tradycyjnie, że wszystkie nominowane filmy są świetnymi realizacjami i że sama nominacja jest wielkim sukcesem. W tym roku mam wrażenie, że nominacje są bardzo zanurzone w kryzysie świata spowodowanym m.in. konfliktem zbrojnym, problemem wykluczenia i zjawiskiem nienormatywności. Mogą one stanowić trudną i przygnębiającą dawkę filmową. Wyjątkami na tym tle są obrazy Spielberga (“Fabelmanowie”), Kosinskiego (“Top Gun: Maverick”), Aronofsky'ego (“Wieloryb”) oraz obie wspomniane animacje. Ci twórcy podkreślają, że w trudnych czasach kryzysu ludzie oczekują od X Muzy odniesienia do spraw aktualnych równie mocno, co otuchy i nadziei na przyszłość – podsumowuje dr Małgorzata Bulaszewska.
dr
Małgorzata Bulaszewska