Młody Werter na Snapchacie
Wolność, sprawiedliwość, patriotyzm, braterstwo, solidarność i tolerancja – między innymi te fundamentalne wartości i pojęcia poznają uczniowie z lektur szkolnych. Czy niezmienny od lat kanon literatury przedstawia je w sposób atrakcyjny dla młodych i zrozumiały w odniesieniu do rzeczywistości, w której żyją? Wyjaśnia dr Karol Jachymek, kulturoznawca ze School of Ideas.
Kim jest dzisiejszy uczeń?
Najpewniej posiada smartphone’a – okno na świat. Za jego pomocą komunikuje się z przyjaciółmi. Ma konto na Facebooku. Korzysta ze Snapchata, Instagrama i innych aplikacji mobilnych. Gra w Pokémon Go. Słucha muzyki na Spotify i SoundCloud. Robi tysiące selfie. Tworzy memy. Pisze i czyta blogi. Ogląda filmiki na YouTube’ie, a nawet je nagrywa, inspirując się najpopularniejszymi vlogerami. Ma natychmiastowy dostęp do wiedzy m.in. dzięki Wikipedii i dwudziestoczterogodzinnemu podłączeniu do sieci.
Książek nie czyta w ogóle ok. 5 proc. uczniów podstawówek. W gimnazjach ten odsetek wzrasta już do 14 proc. (raport Instytut Badań Edukacyjnych). Lektury szkolne uczniowie poznają często jedynie poprzez streszczenia, ewentualnie czytając fragmenty. Podobnie jak ich rówieśnicy we Francji czy Argentynie wybierają najczęściej fantastykę, w której bohaterami są osoby w ich wieku. Prawie 20 proc. uczniów klasy szóstych i 15 proc. gimnazjalistów przeczytało przynajmniej jedną książkę autorstwa J.K. Rowling.
Edukacja kulturalna – czyli jaka?
W rozwoju kulturalnym ucznia ważną, o ile nie najważniejszą rolę odgrywają nie tylko lekcje wiedzy o kulturze, historii, wiedzy o społeczeństwie, ale przede wszystkim języka polskiego. To właśnie w trakcie wielu lat nauki tego przedmiotu młodzież przyswaja fundamenty swojej świadomości kulturalnej, zapoznając się z kanonem lektur szkolnych.
W szkole brakuje książek, które odwołują się do współczesnego świata. W jaki sposób w natłoku przekazów nie dłuższych niż 140 znaków na Twitterze czy 10 sekund materiału wideo na Snapchacie młody człowiek ma skupić uwagę nad wartościami wyrażonymi w formie trzynastozgłoskowca? Jeśli zajrzymy do podstawy programowej, to zobaczymy, że pośród lektur, które w całości lub w części powinni przeczytać uczniowie gimnazjum i liceum, zasugerowane zostały m.in. „Dziady” i „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza, „Kordian” Juliusza Słowackiego czy wiersze Jana Kochanowskiego, Kamila Krzysztofa Baczyńskiego bądź Czesława Miłosza. Na liście tej znajdują się również „Pamiętniki” Jana Chryzostoma Paska, „Kamienie na szaniec” Aleksandra Kamińskiego, „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera, wybrana powieść Henryka Sienkiewicz i Stefana Żeromskiego, a także nowela Bolesława Prusa lub Elizy Orzeszkowej. Owszem, znajomość tych utworów, by sięgnąć tylko po przykład polskiego romantyzmu, jest kwestią niezmiernie ważną, bo przecież nieustannie definiują one naszą narodową tożsamość. Wspierają proces tworzenia wspólnoty, ilustrują jednakowy obraz przeszłości i tradycji, budują poczucie więzi, kształtują pożądane postawy obywatelskie.
Taki wybór tekstów bardzo często jest jednak nieatrakcyjny dla dzisiejszej młodzieży, która żyje w zupełnie odmiennym rytmie niż ten, jakiego wymagałby od niej obecny kanon lektur. Konieczność świadomego funkcjonowania w medialnej rzeczywistości, kompetencje związane z szybkim przetwarzania informacji, umiejętność jednoczesnego przyswajania wielu komunikatów i ich krytycznej analizy – tego dopomina się od młodych ludzi współczesne życie codzienne
Lista lektur a rzeczywistość nastolatka
Kanoniczność systemu edukacji jest potrzebna w procesie nauki, ponieważ wprowadza ustandaryzowany wybór łatwych do przywołania przykładów, które mają istotne znaczenie i budują trwałe, wspólne dla danej grupy fundamenty wiedzy o świecie. Aleida Assmann, niemiecka kulturoznawczyni zajmująca się m.in. problematyką pamięci, w tekście „Kanon i archiwum” zauważyła jednak, że dla kanonu charakterystyczne są trzy elementy: selekcja, wartość i trwanie. Wyselekcjonowanym według nadrzędnie ustalonych kryteriów tekstom, dziełom sztuki, bohaterom, miejscom, mitom czy historiom, przypisuje się wysoką wartość, aby mogły trwać w danej rzeczywistości społeczno-kulturowej, w niezmiennej przez wiele lat formie, oraz budować pożądane normy, postawy i przekonania.
Proces edukowania o kulturze nie powinien polegać na przekazywaniu usankcjonowanych rozwiązań, ale na wykształcaniu w młodych ludziach przydatnych dzisiaj umiejętności i kompetencji, które ułatwiłyby im świadome i pomyślne funkcjonowanie w otaczającym ich świecie. Dlatego kanon lektur szkolnych należy poddawać nieustannej negocjacji oraz krytyce. Zastanawiać się, jaką siłę oddziaływania mają wybrane lektury? Jakie przekazują wartości i czy są one w dalszym ciągu aktualne?
Kanon trzeba również ciągle uzupełniać i przeformułowywać. Nie należy rezygnować z dzieł dawnych mistrzów, ponieważ są one istotne dla budowania kulturowej i narodowej tożsamości, ale warto wpisywać je w sieci wzajemnych połączeń i relacji, śmiało sięgać po popularne, korespondujące z nimi przykłady, odwoływać się do języka, zainteresowań i życia codziennego dzisiejszej młodzieży.
Młodzi ludzie powinni mieć także wybór i możliwość dodawania do listy omawianych w czasie roku szkolnego utworów tych pozycji, które ich rzeczywiście interesują, nawet jeśli wzbudzałyby sprzeciw literaturoznawców. Dzięki dyskusji na temat wybranych przez siebie książek uczniowie mogliby zdobyć umiejętność świadomej, krytycznej lektury, ale też, rozmawiając o własnych fascynacjach, niepokojach i pragnieniach, wspólnie poznawać te potrzebne obecnie postawy i wartości, którymi powinni kierować się w życiu.
Można spróbować zilustrować treść dzieł Adama Mickiewicza przy pomocy Snapchata, wspólnie sfilmować fragmenty powieści Henryka Sienkiewicza za pomocą smartphone’ów i umieścić je na YouTube’ie. Stworzyć sześciosekundową animację poklatkową przedstawiającą wybraną bajkę Ignacego Krasickiego i opublikować ją na stronie Vine’a.
dr Karol Jachymek
Nowe media w nauczaniu
W analizie tekstów dawnych mistrzów warto zdecydować się na polemikę. Należy pozwolić młodzieży je uwspółcześniać, dopisywać do nich dalsze ciągi, szukać wzajemnych korespondencji i podobieństw do współczesnego świata. Uczyć na podstawie tych tekstów kultury wrażliwości, uważności i otwierania się na głosy innych, stosowania nowych narzędzi komunikacji i nie powielania bezrefleksyjnie utrwalonych schematów.
Można spróbować zilustrować treść dzieł Adama Mickiewicza przy pomocy Snapchata, wspólnie sfilmować fragmenty powieści Henryka Sienkiewicza za pomocą smartphone’ów i umieścić je na YouTube’ie. Stworzyć sześciosekundową animację poklatkową przedstawiającą wybraną bajkę Ignacego Krasickiego i opublikować ją na stronie Vine’a. Podczas dyskusji o poezji uczniowie mogą nauczyć się budować chmury tagów i mapy myśli, używając do tego licznych, darmowych programów dostępnych w internecie. Z kolei dla lepszego przyswojenia biografii twórców czy literackich patronów szkoły młodzież mogłaby projektować wystawy, posiłkując się aplikacjami wykorzystującymi rzeczywistość rozszerzoną (np. Aurasma), a także prosić o komentowanie lektur przy użyciu autorskich memów, GIF-ów czy innych form (audio)wizualnych.
Każde z tych działań umożliwi zarówno lepsze zrozumienie analizowanych utworów, jak i wzbogaci młodych ludzi o tak potrzebne dzisiaj kompetencje medialne. W ten sposób z pozoru anachroniczna tradycja literacka, po zrzuceniu jej z piedestału, staje się nie tylko bliska, ale także funkcjonalna, potrzebna i ciągle żywa. W Polsce można oczywiście wskazać przykłady szkół, w których nauczyciele-liderzy starają się podążać za zainteresowaniami swoich uczniów, wsłuchując się w rytm ich rzeczywistości. Istnieją także różne programy czy szkolenia, skierowane do dydaktyków, w czasie których mogą rozwinąć chociażby kompetencje medialne. Wciąż jednak brak precyzyjnych rozwiązań systemowych, mimo modyfikacji, jakie nastąpiły m.in. w ustnej maturze z języka polskiego, które rozpropagowałyby ten rodzaj myślenia o nauczaniu. To szczególnie paląca potrzeba w obliczu zbliżających się zmian programowych w szkolnictwie.
Nie tyle zmiana samego kanonu, ale metody jego poznawania mogą wpłynąć na większe zainteresowanie uczniów. Młodzi Werterzy, którzy funkcjonują w cyfrowej rzeczywistości, przecież w dalszym ciągu najpewniej borykają się z podobnymi zmartwieniami, co bohaterowie lektur omawianych w szkole.
O autorze
dr Karol Jachymek – kulturoznawca, wykładowca School of Ideas Uniwersytetu SWPS, nowoczesnego kierunku poświęconego projektowaniu innowacji. Zajmuje się historią kultury, codzienności i kinematografii polskiej (w szczególności polskim kinem popularnym i kinem okresu PRL-u), zagadnieniem filmu jako świadectwa historycznego oraz problematyką ciała, płci i seksualności. Interesuje się nowymi perspektywami w prowadzeniu badań historycznych, wykorzystywaniem materiałów (audio)wizualnych jako świadectw historycznych, wpływem filmu na pamięć indywidualną i zbiorową, a także wszelkimi przejawami kultury popularnej.